Z głębokim żalem i smutkiem żegńamy
śp
Janinę Trzeciak
1941 – 28.02.2014
Współzałożycielkę NSZZ S” Regionu Mazowsze. Członka „Solidarności Walczącej”. Działaczkę Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu „Solidarności”. Emiterkę Radia „Solidarność”. Współpracownicę Komisji Interwencji i Praworządności prowadzoną przez śp. Zbigniewa Romaszewskiego. Dyrektora Biura Poselskiego i Senatorskiego Ewy Tomaszewskiej. Dyrektora Biura ,,S” w latach 1988 – 1989.
Wspomnienie o „Panci”,
która Żyła dla Boga, żyła dla Polski, żyła dla ludzi
„Pancią”, bo tak nazywaliśmy Jankę, poznałem na samym początku stanu wojennego. Jej mieszkanie posłużyło za śluzę przy pierwszym spotkaniu ze Z. Bujakiem. Nie było ono konstruktywne i owocowało nie godziwościami. Po pewnym czasie, już po utworzeniu się MRK ‚„S” nasze drogi ponownie się zeszły. Nie tylko nasze. W tym tajnym dla SB-ków mieszkaniu (tzw. dziuple) zaczęli też knuć o wolnej Polsce inni działacze jedynej prężnej podziemnej struktury w Warszawie i na Mazowszu. Niezależnie, co działo się Z MRK,,S”
i kto nas, nie tylko z SB kapował, SB nigdy nie wpadło na trop tego adresu. Być może, dlatego, że bywalcami „dziupli” byli działacze z twardego sztabu MRKSS. „Pancia” była Człowiekiem WIELKIEGO MATCZYNEGO SERCA. Gdy Już wszystkie sprawy zostały omówione, decyzje zapadły, rozkazy wydane, NIE BYŁO MOWY, aby „Pancia” wypuściła nas od siebie z burczącym z głodu brzuchem, bez dobrego słowa, bez przytulenia. Tak, więc bardzo szybko nasza „techniczna” konspira przerodziła się w konspiracyjną przyjaźń, a jednego z nas dosięgła strzała Amora. Gdy już w roku 1983 poopuszczaliśmy cele różnych komunistycznych kazamatów PRL-u i stara konspira (nie cała) zasiliła szeregi wciąż działającego MRK „S” i Radia „S”. Przyjazne progi domu „Panci” przywitały starych druhów, którzy maniakalnie nie mogli się wyzbyć myśli o Polsce WOLNEJ – SUWERENNEJ— NIEPODLEGŁEJ .-SOLIDARNEJ. To właśnie u „Panci” powstawały realizowane pomysły w sprawie uwolnienia Krzyśka Wolfa, aresztowanego w 1987 roku w Częstochowie. To u „Panci” kurował się poparzony benzyną. Tu były malowane transparenty i przygotowywane ulotki na manifestacje. Gdy w 1988 roku obroniłem, uprzedzając atak lewicy laickiej na tytuł gazety ~,,S” – CDN – Głos Wolnego Robotnika, „Pancia” bez chwili wahania przejęła dyrektoriat struktury nad sprawami bieżącymi i redakcją gazety. Odważna, serdeczna, pracowita. Taka Nasza WOJENNA MAMA. Wychowując nas, wychowała też syna, dobrego Polaka, dobrego człowieka. I TAKĄ CIĘ JANKO zapamiętamy w naszych sercach, w naszej pamięci. Jankę ostatni raz widziałem 18 grudnia 2013 roku. Była świadoma, że odchodzi. Już nie mówiła, pisała na kartkach, ale oczy miała radosne. Żartowała ze swojej chudości, nie poddawała się. Odchodząc przytuliłem Ją i pocałowałem w czoło, tak jak ONA przed laty, gdy wychodziliśmy na akcje. Ostatni SMS dostałem 20 grudnia 2013 roku o godz. 15.41; brzmiał on: Edziu rozbroiłeś mnie jak zwykle. Podziękuj Wszystkim Przyjaciołom, nie przypuszczałam, że macie tak olbrzymie SERDUCHA.
Dzięki za pamięć.
Nadawca: 505-735-806; 22.12.2013.
Tituszki Michnika i Tuska zaatakowały, połamano mi nogę, rozbito głowę. Mój plan odwiedzenia Janki – „Panci” przez starych wiarusów nie został zrealizowany. Dziś spotykamy się, lecz ani głosu nie usłyszymy, ani SMS-a nie odbierzemy.
SPOCZYWAJ W SPOKOJU JANECZKO.
Będzie naprawdę Cię nam brakowało.
Edward „Moher” Mizikowski